Na „odrzarzy”,
co pędzą życie na tratwach i szkutach,
dla retmana Ryszarda Przesławnego
1667
Rzeka ich matką i całym światem,
a spław dziedziną i celem.
Nie oni Odrą płyną, to Odra w nich płynie.
Jestestwo całe
po burtach
umyka.
Gdy
nurt ich wiedzie,
lżej wtedy,
gdy
pod prąd trzeba,
mitręga wielka.
Viadrus
dolewa i ujmuje wody,
wirami kręci i podnosi fale,
kamienie i mielizy
pod dziób
kładzie.
Nim dotrą do bindugi,
tratwy w pasy
złączą,
nim
ręce opuchnięte
od drygawek i pali
odpoczną,
jest przeprawa jeszcze,
ostróg niebezpieczny.
Baczyć na każdy ruch
muszą,
bo
w łodziach
zboża, sól, korzenie,
towarów różnych
dostatek.
Jakby to poszło na dno,
lepiej nie myśleć.
I cieszy chwila, gdy kończy się rzeka,
przystań ostatnia,
i zapłata czeka.
Radość kupić
dzieciom piernika, jedwabiu żonie, braciom miodu,
na handel ozdoby.
Wesoło wtedy w karczmie,
retmani stawiają,
piwa napić się można do woli,
a z rana łódź oporządzić,
ruszyć z powrotem
do domu.
Co było z lewej, jest z prawej.
I pola, i lasy, i łąki,
dymy przysiółków
i słońce.
Tylko ciemność i gwiazdy w wodzie te same.
One,
siostry serdeczne.
Na „odrzarzy”,
co pędzą życie na tratwach i szkutach,
dla retmana Ryszarda Przesławnego
1667
Już od najwcześniejszych lat Johannes Scheffler widzieć musiał płynące Odrą tratwy i szkuty, które transportowały rozmaite towary w górę rzeki. Wrocław był także miastem portowym. Rzeka w owym czasie nie tylko dostarczała wody, ale też pełniła funkcję ważnego szlaku handlowego. Nic dziwnego, że przywoływali ją w swoich wierszach poeci, jak choćby renesansowy autor Bartolomeus Stein, który w pisanym po łacinie Jedenastozgłoskowcu na cześć Wrocławia wychwalał piękno i pożytki tej rzeki. „Odrzarstwo” w XVII wieku było już dobrze rozwinięte. Zarówno „odrzarze”, jak i mieszkańcy nadrzecznych osad i miejscowości już w starożytności oddawali cześć Viadrusowi. Pytanie o wygląd tego bóstwa stawia we wstępie do swojego wyboru tekstów o Odrze Ryszard Sławczyński. W odpowiedzi czytamy:
Niewiele zachowało się wizerunków, bo i niewiele ich było. W książce Martina Opitza opublikowanej we Wrocławiu w 1625 roku zauważymy na stronie tytułowej postać boga Viadrusa. W pozycji półleżącej, oparty lewą ręką o dzban, z którego wycieka woda. Ma długą brodę, a bujna fryzura symbolizuje szuwary. U dołu widnieje napis: Viader .
Na „odrzarzy”, co pędzą życie na tratwach i szkutach,
dla retmana Ryszarda Przesławnego - 1667 r. pochodzi z książki Roberta Gawłowskiego pt. Boskie światło wydana została przez Akwedukt – Oficynę Wydawniczą Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu i zawiera 91 utworów poetyckich zapisanych w formie raptularza Johannesa Schefflera, znanego w świecie jako Angelus Silesius, a w Polsce jako Anioł Ślązak. Podmiot, a zarazem bohater wierszy, mówi o różnych okolicznościach życiowych i duchowych, prowadzących go w kierunku tytułowego „boskiego światła”. Obok niego pojawiają się postaci ważne dla jego żywota i mistycznych poszukiwań. Akcja liryczna rozgrywa się w miejscach związanych z biografią Angelusa Silesiusa i takiż porządek przyjmie układ kompozycyjny zbioru (Wrocław, Strasburg, Lejda, Padwa, Oleśnica, Nysa, Lubiąż, Krzeszów). Zbiór układa się w spójną opowieść o jego losach, także na tle ważnych wydarzeń historycznych tamtego czasu, jak np. wojna trzydziestoletnia. Część poetycka została uzupełniona komentarzami autora, kalendarium życia Silesiusa – lekarza, poety, kapłana; słownikiem postaci oraz wstępem i posłowiem. Książka w wersji polskiej, niemieckiej i czeskiej ukazuje się w 400-lecie urodzin Anioła Ślązaka przypadające w roku 2024.
Pozdrawiam serdecznie
Ryszard Sławczyński
Widok Wrocławia od wschodu, litografia, poł. XIX w., autor nieznany.
Angelus Silesius, barokowy poeta i mistyk, związany z Dolnym Śląskiem, doczekał się pomnika we Wrocławiu. Na postumencie umieszczono napis, myśl Silesiusa, w tłumaczeniu Adama Mickiewicza: „Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie. Nie znajdzie Boga, kto go szuka tylko w niebie”.
Link |