04.12.2024 09:34:05
Nawigacja
O Stowarzyszeniu
Statut Stowarzyszenia
Zarząd i Członkowie
Deklaracja
Odznaka Absolwenta

Absolwenci Szkół od A do F
Absolwenci Szkół od G do L
Absolwenci Szkól od Ł do R
Absolwenci Szkół od S do W
Absolwenci Szkół od Z do Ż

Najpopularniejsze tematy
Najnowsze fotki w galerii
Ostatnie komentarze
Ostatnio na forum

Wyszukaj
Regulamin strony
Kadra Pedagogiczna
Internat
Statki Szkolne - załogi
Fundusze Pamięci
Izba Pamięci
Składki członkowskie 2016
Składki członkowskie 2017
Składki członkowskie 2019
Ostatnie artykuły
Technikum Żeglugi Śr...
Bractwo Mokrego Pokł...
Spotkanie 18.11.2017
Zjazd
KNAGA - inne określe...
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

15/10/2024 17:08
Dn.13.10.2024 po ciężkiej chorobie zmarł Andrzej Białowiejski, absolwent TŻŚ z 1969r., Wydz. Mechaniczny. R.I.P.

24/07/2024 14:41
Termin : Zjazd Absolwentów TŻŚ Rocznik - Matura 1974 10 - 12 września (wtorek - czwartek). Miejsce - Ruda Sułowska - Gospodarstwo Agroturystyczne https://maps.app.g
oo.gl/CSsHnyVG6C

30/05/2022 15:24
Stasiu, przed każdym ze zjazdów tak było - przed każdym...Ani Twoja, ani Warszego rocznika to wina, bo z a w s z e byliście najliczniejsi(!) Pozdrawiam :-)

30/05/2022 14:24
Myślę ze liczba chętnych do uczestnictwa w Zjeździe jest tak mała gdyż część kolegów przyjęła metodę wyczekiwania będzie " dłuższa Lista" to ja tez się zapisze a to związuje ręce organizator

30/05/2022 13:40
Zjazd 75 leci powstania szkoły to nie tylko ważna uroczystość ale okazja do spotkania kolegów w murach Naszej szkoły gdzie spędziliśmy piękne młodzieńcze lata. Pozdrawiam kolegów i myślę ze będzie nas

Zosia i Pingwiny
W Dzeinniku Polskim ukazał sie artykuł:

Zosia i Pingwiny

Poniżej tekst artykułu:

Jako chlopak nasluchal sie opowiadan o dalekich rejsach i urokach zycia marynarskiego, zaczytywal sie w ksiazkach o tematyce marynistycznej. - Pomysl na plywanie zrodzil sie w Technikum Zeglugi Srodladowej, po prostu ciagnelo mnie na morze - mowi Zbigniew Toporowicz z Wroclawia.

W czwartej klasie technikum odbyl indywidualna praktyke zeglarska i zdecydowal, ze podejmie studia na Wydziale Mechanicznym w Wyzszej Szkole Morskiej w Gdyni. Rodzice, poczatkowo przeciwni, w koncu ulegli i wyrazili zgode na to, by syn uczeszczal na WSM. Dzis 53-letni Zbigniew Toporowicz jest doswiadczonym fachowcem w mechanice okretowej oraz wlascicielem firmy Marine Service Poland w Gdyni, zajmujacej sie m.in. remontowaniem statkow armatorow zagranicznych.

Przez wiele lat plywal pod zagranicznymi banderami, zaczynajac od stanowiska asystenta maszynowego, na kierowniku remontu konczac. Pracowal dla armatora hiszpanskiego, norweskiego (bandera Wysp Bahama, NIS), niemieckiego (bandera Malty), brytyjskiego (bandera brytyjska) czy szwajcarskiego (bandera Panamy). Te dwie ostatnie wspomina najmilej. - Na brytyjskim statku pasazerskim w Australii zaproponowali mi naprawde atrakcyjne warunki finansowe - mowi.

Z kolei z okresu plywania pod "Panama" milo wspomina nie tylko wysokie zarobki, ale i skladajaca sie z przedstawicieli czternastu nacji 286-osobowa zaloge. Chwali rowniez tamtejsza kuchnie. - Az wstyd sie przyznac, ale w ciagu trzech tygodni przytylem szesc kilo. Zreszta nic dziwnego, pracowalem od osmej wieczorem do osmej rano, a jadalem przewaznie w nocy.

W swoim zawodzie Zbigniew Toporowicz najczesciej posluguje sie jezykiem angielskim. - Choc jest to miedzynarodowy jezyk marynarzy, bywaja wyjatki od tej reguly. Pod bandera niemiecka na wyzszych stanowiskach wymaga sie na przyklad znajomosci niemieckiego.

Najdluzej na morzu przebywal 195 dni. Obecnie poza ladem bywa bardzo rzadko i raczej krotko. - Poprzednio pracowalem w systemie: szesc miesiecy w morzu, szesc miesiecy w domu. Armatorzy wola jednak, kiedy pracuje jako superintendent ds. remontow, a to oznacza krotsze pobyty na statku. Takie wyjazdy maja tez swoje minusy, gdyz nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba bedzie jechac w morze. Z drugiej strony wiek tez robi swoje i po tylu latach plywania, wole byc w morzu krocej, lecz miec mozliwosc odpoczynku - tlumaczy.

Wroclawianin przyznaje, iz pod wieloma wzgledami jego praca jest teraz latwiejsza. - Nie musze pracowac tak intensywnie jak kiedys, poniewaz statki sa bardziej zautomatyzowane, a dzieki telefonom komorkowym z rodzina moge sie porozumiewac nawet na pelnym morzu.

Jednak to nie tylko dzieki nowym technologiom zawod marynarza jest obecnie latwiejszy. - Po wejsciu do Unii Europejskiej dobry fachowiec moze zarobic miesiecznie 14 tysiecy dolarow lub wiecej. Dzieki obowiazujacym ukladom zbiorowym, surowym wymogom unijnym oraz koniecznosci stosowania sie do konwencji IMO (Miedzynarodowa Organizacja Morska), mozna juz odszukac "zaginione" pensje i skuteczniej walczyc z nieuczciwym armatorem.

Wedlug pana Zbigniewa, najcenniejszymi cechami dobrego marynarza sa: odpornosc na stres, sumiennosc oraz odpowiedzialnosc za siebie i innych. Nie mniej wazna jest jednak ostroznosc przy podejmowaniu pracy u nierekomendowanego armatora. - Sprawdzenie wyplacalnosci pracodawcy to podstawa. Jesli ma sie wlasna firme lub rozlegle kontakty, wystarczy zazwyczaj jeden e-mail do znajomego. Prawie regula juz jest, ze za dobrymi armatorami stoi dlugoletnia tradycja. Najlepszym przykladem moga byc bandery norweskie, ktore taka tradycje posiadaja i sa jednym z liderow na rynku. Ponadto kazdy tamtejszy kontrakt jest parafowany przez konsulat norweski.

Dzieki swojej pracy pan Zbigniew odwiedzil wszystkie kontynenty. Jednak do nowego hobby zainspirowala go dopiero Antarktyda. - Zbieram pingwiny. Najwiekszy ma ponad metr wysokosci, najmniejszy centymetr. Dotychczas udalo mi sie zebrac okolo 600 pingwinow. Maskotek, ich wizerunkow na koszulkach, szklankach, zabawkach. Pierwszego pingwina dostalem od mojej obecnej zony, a wowczas dziewczyny, na czwartym roku studiow, kiedy plynalem z wyprawa naukowo-badawcza na polowy kryla. W tym rejsie przez dwa dni mialem zreszta w swojej kabinie zywego pingwina. Jedyna niewygoda bylo dostarczanie mu na czas pokarmu. Kiedy pojawialem sie w kabinie bez ryby, walil dziobem w kosz na smieci.

Praca na morzu to jednak takze chwile prawdziwej grozy. - W trakcie rejsu na Falklandy pogoda zmieniala sie niebezpiecznie szybko - wspomina pan Zbigniew. - Wybieralismy wlasnie wlok z ryba, a w takich momentach statek rybacki ustawia sie bokiem do fali. Mialem pecha. Hodowalem w kabinie kwiaty w skrzynce na oknie i caly ten ogrodek znalazl sie w mojej koi. Ostatecznie wszystko zakonczylo sie dobrze, poniewaz przez niedomkniete okno weszla do kabiny "sprzataczka Zosia" (tak w marynarskim slangu nazywa sie wtargniecie fali do kabiny - przyp. aut.) i zrobila swoje porzadki...

DAGMARA SITEK
Komentarze
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 0% [Brak oceny]
Bardzo dobre Bardzo dobre 67% [2 głosów]
Dobre Dobre 33% [1 głos]
Średnie Średnie 0% [Brak oceny]
Słabe Słabe 0% [Brak oceny]