23.11.2024 17:09:27
Nawigacja
O Stowarzyszeniu
Statut Stowarzyszenia
Zarząd i Członkowie
Deklaracja
Odznaka Absolwenta

Absolwenci Szkół od A do F
Absolwenci Szkół od G do L
Absolwenci Szkól od Ł do R
Absolwenci Szkół od S do W
Absolwenci Szkół od Z do Ż

Najpopularniejsze tematy
Najnowsze fotki w galerii
Ostatnie komentarze
Ostatnio na forum

Wyszukaj
Regulamin strony
Kadra Pedagogiczna
Internat
Statki Szkolne - załogi
Fundusze Pamięci
Izba Pamięci
Składki członkowskie 2016
Składki członkowskie 2017
Składki członkowskie 2019
Ostatnie artykuły
Technikum Żeglugi Śr...
Bractwo Mokrego Pokł...
Spotkanie 18.11.2017
Zjazd
KNAGA - inne określe...
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

15/10/2024 17:08
Dn.13.10.2024 po ciężkiej chorobie zmarł Andrzej Białowiejski, absolwent TŻŚ z 1969r., Wydz. Mechaniczny. R.I.P.

24/07/2024 14:41
Termin : Zjazd Absolwentów TŻŚ Rocznik - Matura 1974 10 - 12 września (wtorek - czwartek). Miejsce - Ruda Sułowska - Gospodarstwo Agroturystyczne https://maps.app.g
oo.gl/CSsHnyVG6C

30/05/2022 15:24
Stasiu, przed każdym ze zjazdów tak było - przed każdym...Ani Twoja, ani Warszego rocznika to wina, bo z a w s z e byliście najliczniejsi(!) Pozdrawiam :-)

30/05/2022 14:24
Myślę ze liczba chętnych do uczestnictwa w Zjeździe jest tak mała gdyż część kolegów przyjęła metodę wyczekiwania będzie " dłuższa Lista" to ja tez się zapisze a to związuje ręce organizator

30/05/2022 13:40
Zjazd 75 leci powstania szkoły to nie tylko ważna uroczystość ale okazja do spotkania kolegów w murach Naszej szkoły gdzie spędziliśmy piękne młodzieńcze lata. Pozdrawiam kolegów i myślę ze będzie nas

Wodowanie książki "Szczepana"
 photo KolegaJoacutezka1_zps23e58903.jpg

"Szczepan" to rzecz jasna nasz Absolwent, Stanisław Maria Szczepański (TŻŚ 1970-75), świetny kumpel, przyjaciel i najlepszy z żyjących pisarzy marynistów polskich. Pływa od 37 lat po morzach i oceanach 27 lata, a pod obcymi banderami 21 lat. Jest I-szym mechanikiem i wciągu tego czasu zdążył być na pięciu kontynentach, w 40 krajach, 15 stolicach,na trzech oceanach i 18 morzach.Jest autorem dwóch książek: "Od rzek po oceany" oraz "Za tych co na morzu-morskie opowieści".

Po konsultacjach z wydawnictwem PORTA MARE "Szczepan" zmienił tytuł swojej nowej książki:

"Wspomnienia marynarskiego mundurka, śródlądowe i morskie opowieści".

Zapraszam wszystkich absolwentów wraz z rodzinami i znajomymi na uroczyste "wodowanie" książki Stanisława Marii Szczepańskiego, które zaplanowaliśmy na 15-go czerwca br. w naszej byłej Szkole przy Brücknera 10.

W zależności od frekwencji impreza może się odbyć w:
1. sali tradycji
2. internatowej świetlicy
3. auli

 photo wilki-Kopie_zpsc2da9863.jpg

Przypominam, że udział jest całkowicie gratis, a całość sponsoruje powłana przeze mnie finansowa "Kapituła", w której skład wchodzi też grupa sponsoringu "rzeczowego" przygotowująca, min.:

1. imienne zaproszenia dla wszystkich Nauczycieli i byłych pracowników Szkoły oraz gości.
2. okolicznościowe (bardzo eleganckie) akty "wodowania".
3. prezenty i pamiątkowe gadżety.

Staramy się również o muzyczną oprawę live tej ważnej dla autora i ruchu absolwenckiego szkolnej uroczystości przypominającej nam najlepsze (siedemdziesiąte) lata spędzone na Brücknera 10 i Toruńskiej 72.

Serdecznie zapraszam
Józek Węgrzyn - szef V "Kapituły TŻŚ"
Komentarze
#1 | Tadeusz Wydrych dnia 02.01.2014
Dzidek książkę Stacha kupił,i,o dziwo,połknął ją od dechy do dechy. Połkną...i tak sobie myśli...a może już nie myśli,
bo wlot...
w okamgnieniu, podjął decyzję że musi zareagować,że musi coś napisać...że musi wykrzyczeć wrażenia aby utrwalić,aby zalogować, aby uwiarygodnić!!!...
Upoważniony przez Dzidka oddaję jego tekst pro publico bono!!!

i921.photobucket.com/albums/ad58/tw1944/17C0aglowiecstacha_zps4e3423cd.jpg

Teraz mówi Dzidek...

Ten mój swoisty pean w formie skeczu na cześć Staszka Szczepana za napisanie przez niego książki:- "Wspomnienia marynarskiego mundurka"...

Para-męt pikczers & buks prezentują kulisy literatury marynistycznej.

- Fajną książkę wczoraj przeczytałem.
- Momenty były?
- No masz, najlepiej jak ten marynarz, ten stary wyga morski, wybrał się raz do agencji.
Wchodzi, a tam witają go słodkim uśmiechem dwie śliczne dziewczyny, miód-maliny.
- Duże niebieskie oczy...
- Masz, miały czym oddychać...
- Ja też jak widzę słodycze to jak Golec uOrkiestra kwiczę.
- Marynarz też już prawie był golec, bo pod banderą Vanuatu pływał u nierzetelnie płacącego Greka z Nikozji, ale nie narzekał. Wolał być, ( a był w wielu krajach) niż mieć.
- Jędruś, żeby być to choć trochę trzeba mieć.
- Miał i to z naddatkiem jeden jego kolega z klasy o ksywce "Stehen", który zrobił duży szmal na topieniu smalczyku.
- Trochę szmalu miałem kiedyś i ja zanim spotkałem Ceśkę.
- "Stehen" vel "Kirus" też spotkał się z marynarzem i namówił go w zamian za pomoc w wydaniu książki do napisania szkolnych wspomnień. Stąd tytuł książki - "Wspomnienia marynarskiego mundurka".
- Książkę o wspomnieniach mundurka... chyba niebieskiego, to wygrała na loterii moja Ceśka. Sądziła, że to pewnie coś o milicjantach jest, więc wolała czytać:"50 Twarzy Greya".
- Niebieskie to były tramwaje. Ze stancji do szkoły jeździł nimi Józiek alias "Kiniol" - spirytus movens uroczystego woodowania książki. "Kiniol"?... Chyba dlatego, że od małego nos(a) miał nie dla tabakiery a do pokazania na profilu facebooka.
- Spirytus... movens... yyy...a? Aha, lubiał wypić...
- Tankował sporo... do swojego tankowca na którym pływał jako skipper.
- Wiem, to taki jeden pingwin z Madagaskaru.
- Ksywkę "Pingwin" to miał absolwent WSM - Zbyszek T. vel "Topór". Skaperował tego marynarza od tych ślicznotek z Agencji Morskiej i naraił mu git kontrakt pod banderę Wysp Bahama u uczciwie płacącego Duńczyka z Londynu.
- Znałem jednego Duńczyka z Warszawy od alarmów. Wyciął niezły numer Kramerowi wycinanką z blachy aluminiowej, ale w pracy pił tylko oranżadę.
- Na oranżadę do szkolnego baru przychodził "Maniek"- kpt. szkolnego statku. Lubiał wiedzieć kto jest z miasta, ale nie lubiał płacić bufetowej za oranżadę.
- Ja jestem z miasta, ale moją Ceśkę to czasami słychać (czuć ), że jest ze wsi, gdy mówi
" tak o".
- Dyrektor szkoły pytał z kolei o tych ze wsi:- " Proszę bardzo, niech ci wstaną. Jesteście tacy sami jak ci z miasta i nie wstydźcie się" - mawiał smarując sobie chleb grubo masłem.
- Moja Ceśka to nie wstydzi się szaleć za takim jednym brunetem ze wsi spod Koblencji który w Modern Talking śpiewał.
- W szkole też śpiewano: bardzo cienko "człowiek" na macie u Szprychy, unisono " Krasiwa Amura wałna" w chórze Kapuścika, allegro hymn ZHP na mechanizmach u prof. "Klamota".
- O, to wesoły gość był ten "Klamot".
- O tak, to był profesor z wyjątkowym poczuciem humoru i bardzo dowcipny, ale wesoło było też na lekcji polskiego u "Rudej" - szykowna, elegancka, super babka jakby z paryskiego żurnala - po tym gdy na prośbę ucznia służbowego, że chce zabrać dziennik, prof. Elżbieta odpowiedziała: "Teraz nie dam, bo mam okres".
- Sorry Vinnetou.
- Przeciwieństwem "Rudej" w kwestii dawania była śliczna brunetka, germanistka, prof. Agata w której kochał się ten marynarz - Autor książki. Bez mrugnięcia dała mu płomienną egzegezę do niemieckiej gazety, którą zbyt ostentacyjnie czytał na jej lekcji.
- Uff, ależ to gorąca babka była ta Agatka.
- Śniła mu się nie raz ciepło w żółtych płomieniach... gazety, gdy pływał w lodowatych wodach Labradoru, Arktyki, Spitsbergenu, stąd też pewnie została matką chrzestną jego książki.
- Z lodowych klimatów to lubię tylko zimne piwo, które za mną chodzi latem.
- W dzień Świętego Patryka marynarz też się nachodził od pubu do pubu, by z autochtonami posmakować piwa i się zabawić, ale w żadnym nikogo nie było.
- Jędruś, nie mów! W pubach było pusto w irlandzkie święto?
- Tak, bo okazało się, że to protestancka okolica była.
- Eeee, zalewasz. Za marynarzami i ich opowieściami to do domu nie trafisz.
- Wcześniej to marynarski mundurek trafił raz w szkole na specjalne badania lekarskie. Poproszony wszedł do gabinetu gdzie młoda lekarka pobrała mu z penisa 10-cm drutem wymaz do jakiś badań.
- O rany,... drutem! To jakaś zimnokrwista Reptilianka bez empatii była. Prawdziwa kobitka z ukrywaną przyjemnością dla przyzwoitości wyssałaby to ustami badając organoleptycznie.
- Maniek! Mordo ty moja, w życiu cię nie widziałem z książką, co by się zgadzało, bo nie wiesz o czym wspomina niebieski mundurek, więc skąd wiesz o gadziej rasie ?
- No, czytałem o tym w "Największym sekrecie" przed tobą.
- Wow! Maniek! Nie poznaję cię, ale skoro czytałeś tego...tfu! bestsellera, to na odtrutkę powinieneś jednak przeczytać " Wspomnienia marynarskiego mundurka" - Stanisława Szczepańskiego, bo więcej już ci nie opowiem.
- Przeczytam, jak tylko ją jutro kupię... razem z półką, żeby miała na czym stać obok książki Ceśki, bo widzę, że to bardzo lekka i zabawna lektura jest z tego co mi opowiadasz, ale jeszcze coś opowiedz bo do jutra nie wytrzymam z ciekawości.
- No dobrze. Z tego co wspominał ten marynarz, to chodził do wspaniałej szkoły z wyjątkowymi kolegami. Nauczyciele byli z poczuciem humoru, uczniowie dowcipni, wzajemnie prześcigający się w pomysłach na świetne żarty, mądre kawały. Czegóż to oni tam nie wymyślili dla jaj.
- No, no,... mów, co tam jeszcze się działo u tych zgrywusów?
- Oj tak, działo się też na lekcji chemii na której prof. "Jony" przy pomocy 40-cm kabla urządzał "ścieżkę zdrowia" dla tych co "kupili" jego podpuchę - fałszywą odpowiedź.
- Jędruś, ja cię przepraszam, czy tam bili? A mówiłeś, że to porządna szkoła była z etyką.
- Eee,... tam, zaraz bili,... prof. "Jony" to tylko dla zdrowia dokładał do zdrowia, bez żadnej pretensji, sprawiedliwie po trzy kable, a że, po trzy! - To stąd chyba, że Boh trojcu lubit.
- Nie no, tylko się pytam, bo raz widziałem w kinie, jak taki jeden student Rysiek z fałszywą maturą też się pytał: "przepraszam, czy tu biją" zanim podpuścił "Belusa" - warszawskiego "kozaka" - na ładną dziarę ( tatuaż ) aby go zakapować, choć to etyczne i sprawiedliwe nie było.
- Maniek, na każdego kozaka znajdzie się grzybiarz.
- Skoro mówisz, że na każdego kozaka znajdzie się większy kozak, to masz, ale Jędruś, ty nie o grzybach nawijaj tylko o tych debeściakach w marynarskich mundurkach.
- Oj, sporo jest tam jeszcze tych opowieści,... znikający podpis, Kiciuś, Maciek 75 w anclu, taxi za stare bloczki, ciasna Jadźka, Piździor na drucie,.. ale to po innym drucie popłynął prąd, gdy ktoś dla jeszcze jednego uczniowskiego żartu podłączył elektrycznego pastucha w szkolnym WC do rurki spłukującej ścianę-pisuar. W efekcie tego żartu kilku uczniów TŻŚ wraz z dyr. pedagogicznym kopanych prądem w krocza zaczęło tańczyć sambę sikając ze śmiechu.
- No nie mogę! Ha, ha, ha, tańczyli sambę sikając ze śmiechu.
- Ha, ha ,ha,... ale sambodrom,... ha, ha, ha,... ale samba!
- Ale książka!!!
Marynarz Dzidek I...pozdrawiam załogę...Smile
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?